ďťż

Zakład Energetyczny nabija w butelkę?

Zakład Energetyczny nabija w butelkę?





czesiu73 - 03-12-2005 15:43
Witam.Chcę zapytać czy w innych ZE w Waszych rejonach ,przed przystąpieniem do wykonania przyłącza napowietrznego trzeba uzyskać zgodę od sąsiada u którego na działce stoi słup o możliwosć przyłączenia do tegoż słupa pzewodu(podwieszka) Nadmieniam że ma to być potwierdzone notarialnie.CO ZA BZDURA jak dostałem już warunki przyłączenia jeszcze przed uzyskaniem pozwolenia na budowę to co mnie powinna obchodzić teraz zgoda sąsiada?! i ja mam jeszcze za tym latać :evil: TO chyba leży w gestii ZE ,oni się zobowiązali że zapewnią mi energię i koniec. Zaznaczam że mówię o rejonie energetycznym Wa-wa.Proszę o opinie.





dominikams - 03-12-2005 15:54
http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=59509



Krzysiek. - 03-12-2005 16:51
Budowane przyłącze będzie własnością ZE i uzyskanie zgody należydo zakładu. Ty płacisz opłatę przyłączeniową i nie powinieneś się tym zajmować. Gorzej jak sąsiad się nie zgodzi....
Pozdrawiam



remx - 04-12-2005 09:56
Jest to problem ZE. ZE (w teorii) ma ci wskazać miejsce gdzie się masz podłączyć. W praktyce nie dość że każą ci podawać numer trafo do którego masz się podłączyć (??? ty jeździsz po okolicy i pytasz gdzie jest to trafo aby spisać numer) to każą ci podpisywać różne oświadczenia że przyłącze nie narusza praw posiadania osób trzecich. Zachęcają do tego podpisywania. Ty podpisujesz. Ale jak już sąsiad oprotestuje budowę przyłącza to grożą ci zabraniem pradu bo poświadczyłeś nieprawdę. Argumentują że to oświadczenie to załącznik do umowy. Skoro ono jest nieprawdziwe to i umowa musi być unieważniona. To wtedy staje się twoim problemem.
Najlepiej scedować to na nich.
Lubią sobie pogrywać.





anpi - 04-12-2005 10:21
Ja musiałem dostarczyć do starostwa zgody sąsiadów, u których jest słup elektryczny i wodociąg, że zgadzają się na wejście na swój teren, żeby mnie podłączyć. Bez tego nie przyjęliby mi nawet papierów do pozwolenia na budowę.



woy - 01-01-2006 19:19
Pod wzgledem prawnym nie uzasadnione.
Bardzo to dziwne i nie wynika z żadnych przepisów??? :o
"Co kraj to obyczaj" Na Śląsku bez problemów



Zbigniew Rudnicki - 01-01-2006 20:37
Myślę, że chodzi tu o notarialne poświadczenie autentyczności podpisu sąsiada.
Taka pisemna zgoda jest zakładowi energetycznemu potrzebna przez wiele lat, a nie tylko dla samego wykonania przyłącza.



jabko - 01-01-2006 20:57
To aż notarialne ??
A nie wystarczy takie poświadczone przez Urząd Miasta z pieczątkami i znaczkiem skarbowym ??



Marek30022 - 02-01-2006 08:04

To aż notarialne ??
A nie wystarczy takie poświadczone przez Urząd Miasta z pieczątkami i znaczkiem skarbowym ??
Mnie też mówili, że potrzeba przez notariusza ale jak ich dokładnie odpytałem to okazało się, że musi być poświadzczenie urzędowe to znaczy np. przez urząd miasta.



Kamil1967 - 02-01-2006 21:27

Budowane przyłącze będzie własnością ZE i uzyskanie zgody należydo zakładu. Ty płacisz opłatę przyłączeniową i nie powinieneś się tym zajmować. Gorzej jak sąsiad się nie zgodzi....
Pozdrawiam
Jeszcze dziś rano nie spodziewałem się, że mnie zainteresuje ten temat.
Papiery złożone w gminie i okazało się, że ???
Oczywiście jest potrzebna zgoda sąsiada i podpisana przez niego umowa użyczenia, czyli mówiąc po ludzku zgoda na wejście na działkę i powieszenie przewodów.
Mam warunki, projekt przyłącza, uzgodnienia i co , i brak zgody.
Załączam plan zagospodarowania
http://www.kamil1967.photosite.com/~...6228982000.jpg
Jak z tego wybrnąć. W tym wątku nie znalazłem. Może jest jakiś kruczek. Oczywiście wcale mi nie zależy na "dobrym" rozpoczęciu sąsiedzkiego współżycia :D



wiaterwiater - 03-01-2006 00:06
Jak to czytam, to mam wrażenie, że energetycy żyją z zakładów. Uda się gościowi załatwić prąd w tym roku , czy nie ? Stawiam piątaka, że nie.



leśny_ziutek - 03-01-2006 00:49
Problem nie jest taki prosty na jaki wygląda.

U podstaw problemu leży pojęcie podstawowe własność, a może dokładniej wykonywanie własności czy jakoś tak.

Sam jestem posiadaczem działki przez, którą przechodzi linia energetyczna NN, zasilająca mojego sąsiada. Na mojej działce znajdują się dwa słupy - jeden, z którego sam mam przyłącze, drugi tylko tranzytowy.

Cóż, nic w tym złego - jest to fakt zastany: z takim dobrodziejstwem działkę kupiłem. Linia w pewnym stopniu ogranicza wykonywanie własności na mojej nieruchomości: np nie mogę sobie pod nią zbudować domu, muszę omijać dwa słupy kosiarką, nie mogę wykopać tak dużego stawu jak bym chciał, itd. Ale tak jak mówiłem, jest to stan zastany i prawie na 100% wiem, że nie uregulowany prawnie. Wiem również, że gdybym chciał zastaną sytuację zmienić (czyli usunąć linię), Zakład Energetyczny skorzystałby z prawa zasiedzenia (podlegają mu wszelkie widoczne instalacjie, w szczególności słupy energetyczne, stawiane gdzieś dawno temu, bez pozwoleń i byle było krócej).

Powiem jednak tak: jeśli ZE przyszedłby do mnie z aktem, w którym miałbym się poddać dobrowolnie dlaszemu ograniczaniu wykonywania własności na rzecz zakładu energetycznego (czyli wieszaniu kolejnych przyłączy z "moich" dwóch słupów) dla okolicznie powstających działek, to na pewno nic takiego bym nie podpisał, bo nie marzy mi się pajęczyna linii rozwieszonych nad ogrodem, kiedy to będę miał na przykład bardzo ograniczone pole manewru jeślibym chciał posadzić jakieś wyższe drzewo, popatrzeć sobie na piękny krajobraz mojego ogrodu i okolicy (czyli wspomniane ograniczone wykonywanie własności).

Zupełnie inaczej będzie jednak, jeśli zgłosi się do mnie z odpowiednią prośbą sąsiad. Tu zaczyna brać górę "ludzki" aspekt sprawy i być może zgodziłbym się jeszcze na tę jedną linię, a nawet użyczenie terenu pod wybudowanie przyłącza podziemnego (nawet chętniej). Jest jeden warunek sąsiad musiałby przyjść do mnie sam, porozmawiać jak sąsiad z sąsiadem, wypić jedno drugie piwko, zobowiązać się docelowo w określonym terminie wykonać przyłącze w ziemi, ale na pewno nie nasyłać na mnie ZE, a samemu uważać, że przyłącze z mojego terenu należy mu się jak psu zupa.



wbrat - 03-01-2006 09:31

A ja powiem inaczej: jak masz w akcie notarialnym zapis, ze kolejne dzialki moga sie przylaczac do twojego slupa, to ja jako twoj sasiad nie mialbym najmniejszej ochoty blagac Cie o łaskę w tej sprawie. Nikt Ci nie kazal tej dzialki kupowac - a skoro kupiles, to ze wszystkimi konsekwencjami zapisanymi w akcie.

Moim zdaniem wymaganie takiej zgody jest w ogole chore. Sam bede sie podlaczal do sieci w tym roku. Koncowka sieci jest u sasiada i wiaze sie z rozkopaniem jego pieknego ogrodu. I co? Mam prądu nie miec, bo on sie zgadza zeby prowadzic od niego prad do mnie (ma to w akcie notarialnym), ale nie zgadza sie zeby ktokolwiek wchodzil na jego dzialke i tam dolki kopal? :o. Paranoja. A do tego od kilku lat mieszka zagranica i nawet jakbym bardzo chcial to ani ja ani ZE nie otrzyma od niego zgody.
Na szczescie w moim przypadku to sytuacja hipotetyczna, bo sasiad jest moim szwagrem i nie bedzie problemu, ale co by bylo gdyby nie byl? W koncu nie musze wiedziec gdzie mieszka w chwili obecnej?



rml2 - 03-01-2006 10:17
Wbrat - nie mnozesz tak stawiać sprawy - przeciez to ty jako drugi kupując działkę i stawiając dom wiedziałeś z jakimi to może się wiązać problemami - za duzy problem - odpuszczasz i kupujesz tam gdzie i Tobie będzie wygodnie i sąsiadowi , który i tak ma problem z "elektrycznymi" , dodatkowych uciech nie dołożysz . Sądzisz ,że on chętnie nie pozbył by się ze swojego terenu tych wynalazków - a Ty mu jeszcze kolejne podrzucasz na " szlachetność rodaka" ?

PS. Chcesz to rozmawiasz z sąsiadem po ludzku - a nie próbujesz "uszczęśliwiać" go na siłę .



leśny_ziutek - 03-01-2006 12:24

A ja powiem inaczej: jak masz w akcie notarialnym zapis, ze kolejne dzialki moga sie przylaczac do twojego slupa, to ja jako twoj sasiad nie mialbym najmniejszej ochoty blagac Cie o łaskę w tej sprawie. Nikt Ci nie kazal tej dzialki kupowac - a skoro kupiles, to ze wszystkimi konsekwencjami zapisanymi w akcie.

Moim zdaniem wymaganie takiej zgody jest w ogole chore. Sam bede sie podlaczal do sieci w tym roku. Koncowka sieci jest u sasiada i wiaze sie z rozkopaniem jego pieknego ogrodu. I co? Mam prądu nie miec, bo on sie zgadza zeby prowadzic od niego prad do mnie (ma to w akcie notarialnym), ale nie zgadza sie zeby ktokolwiek wchodzil na jego dzialke i tam dolki kopal? :o. Paranoja. A do tego od kilku lat mieszka zagranica i nawet jakbym bardzo chcial to ani ja ani ZE nie otrzyma od niego zgody.
Na szczescie w moim przypadku to sytuacja hipotetyczna, bo sasiad jest moim szwagrem i nie bedzie problemu, ale co by bylo gdyby nie byl? W koncu nie musze wiedziec gdzie mieszka w chwili obecnej?
Jeśli byłaby odpowiednia służebność zastrzeżona w akcie notarialnym lub wcześniej w księdze wieczystej, to zupełnie inna sprawa. Ja w tej sytuacji na szczęście nie jestem.

Ale jeśli twoje prawo własności nie jest ograniczone odpowienią służebnością, to nikt nie ma prawa bez twojej zgody zajmować twojego własnego terenu, w szczególności na stałe - i na całe szczęście.

To samo tyczy się budowy. Jeśli 20 tonowa betoniarka musi przejechać przez teren sąsiada aby wylać ci fundamenty i strop, to bez zapytanie o jego zgodę zrobić tego nie można. Akurat w tym przypadku prawo jednak przewiduje możliwość działania, nawet jeśli sąsiad się nie zgodzi, a chwilowe zajęcie terenu jest niezbędne do przeprowadzenia czynności budowlanych. Musisz jedynie dojść swojego prawa, a następnie naprawić wszelkie wyrządzone szkody - sąsiad miał szansę się wypowiedzieć na etapie uzyskiwania przez Ciebie pozwolenia na budowę (był o tym informowany przez urzędy) i mógł np. wnieść zastrzeżenia do twojego pozwolenia, które nie pozwoliłyby na korzystanie z jego terenu podczas budowy. Jeśli ty zaakceptowałbyś takie pozwolenie to sąsiad jest bezpieczny, nie musi się godzić, a ty nie możesz korzystać z jego terenu, nawet czasowo.

Zupełnie inaczej ma się sprawa ze stałym zajęciem terenu na budowę infrastruktury liniowej, jaką według mojej wiedzy jest przyłącze energetyczne. Aby uzgodnić projekt takiego przyłącza musi być wyrażona zgoda na jego budowę przez wszystkie podmioty, które mają prawo dysponowania nieruchomsciami, przez które ma ono przechodzić. Bez tego projrkt nie zostanie uzgodniony i pozwolenia nie będzie. Jeśli masz zastrzeżoną notarialnie służebność na takie cele, to masz prawo dysponowania nieruchomością i sam wydajesz zgodę, na budowę przez grunt sąsiada. Jeśli takiego prawa nie masz, to musisz czekać na zgodę sąsiada.



wbrat - 03-01-2006 12:59
A jesli nie ma no to faktycznie co innego.

Jesli sasiad ma zastrzerzona sluzebnosc w akcie to oczywiscie ze moge - przeciez nie moze panowac zasada: kto pierwszy ten lepszy. A jesli ma sluzebnosc, to wie na co sie godzil kupujac dzialke. Co innego jak takiego zapisu nie ma, tak jak sie okazuje w przypadku leśnego_ziutka - wtedy faktycznie problem jest po mojej stronie a nie po stronie sasiada i to ja powinienem sie starac sprawe rozwiazac jak najbardziej dyplomatycznie i z uwzglednieniem glosow obu stron.

Przede wszystkim mowie tu o sytuacji hipotetycznej - wiadomo, ze jak mozna to zyje sie z sasiadem "po ludzku". Chodzi mi jedynie o to, ze ludzie sa rozni i czasem mozna trafic na kogos, z kim po ludzku po prostu sie nie da (pamietam takie przypadki z forum). Wtedy za przeproszeniem nie bede klekal na kolanach i blagal sasiada o wyrazenie zgody na cos, co ma zapisane w akcie. I tyle.



Krzysiek. - 03-01-2006 19:14
Kamil, wygląda na to że na Twojej głowie jest wykonanie projektu przyłącza. Jak to jest w Twojej umowie przyłączeniowej? Robisz to za jakiś upust w opłacie przyłaczeniowej?. Przyłącze będzie na majątku zakładu energetycznego i oni powinni się tym zająć za opłatę przyłączeniową. Gdy właściciel terenu na którym znajduje się słup nie wyraża zgody to ZE może zmienić warunki przyłączenia. Trochę niewyraźna jest Twoja mapka ale chyba widzę tam sieć energetyczną w drodze prostopadłej do dojazdowej do domu. Można z tej sieci (jeżeli jest). Pozdrawiam



Kamil1967 - 03-01-2006 22:42
Kolejny post należy chyba zacząć od starej sentencji : Umiesz liczyć licz na siebie.
Ja niestety zleciłem formalności architektowi i widać jak się z tego ywiązał. Ciekawe co jeszcze trzyma w zanadrzu. :roll:
A poważnie oczywiście jestem za tym żeby własność prywaną szanować i jak widziałem warunki z ZE do głowy mi nie przyszło, że to nie jest przez nich uzgadniane. Dzisiaj po rozmowie z człowiekiem z ZE już wiem, że dają warunki tak jak im pasuje czyli do lepszego odcinka sieci, krótsze przyłącza itd. Jeżeli słupy znajdują się na terenach prywatnych to umowa o użyczenie należy do projektanta lub inwestora. W sytuacji braku takiej zgody bez problemu wydają kolejne warunki bo muszą je dać. Wystarczy tylko napisać oświadczenie, że właściciel posesji nie wyraża zgody na wejście na jego teren.
Projekt faktycznie jest po mojej stronie upust 10% i czas realizacji b. krótki. Na projekt z ZE trzeba czekać rok. Druga linia faktycznie jest, ale tylko przyłącze na jedną fazę i trafo obciążone - to już sprawdziłem.
Mam szansę, że sąsiad się zgodzi na przyłącze z innego słupa na końcu działki więc wystarczy zmiana warunków, projektu i uzgodnień :o
Czyli wszystkiego no i strata czasu.
Ale nie mam chyba wyjścia i sporą nauczkę na przyszłość.



wbrat - 04-01-2006 09:00
To faktycznie jest mały skandal - też byłem do tej pory pewien, ze w warunkach prowadza linie tam, gdzie moga a nie tam gdzie im by to najlepiej pasowalo :o. W takim przypadku nie dziwie sie osobom, ktore nie zycza sobie zajmowania kawalka jakby nie bylo ich dzialek.



Kamil1967 - 05-01-2006 20:16
Mogę się zakładać i chyba wygram. Sąsiedzi zgodzili się na podłączenie tyle że z innego słupa.Mam to na piśmie :D :D :D
Teraz tylko nowe warunki, zmiany w projekcie, uzgodnienia i już gotowe?!?!
Prawda jakie to proste. :lol: :lol:



dominikams - 10-01-2006 18:03
A u mnie sasiadka nie zgadza się, żeby doprowadzić mi prąd. działka jest pusta, w jej akcie notarialnym jak wół stoi, że udziela mi służebności, włączając położenie mediów.
Podobno skierowanie sprawy do starostwa pozwala uzyskanie odgórnej zgody od nich w takich przypadkach, Czy spotkał się ktoś z taką sytuacją?

Wolałabym nie ciągać się po sądach, bo to może trwać wieki. Jestem wściekła, ze taka kretynka moze mi pokrzyżowac moje plany takim ignoranctwem. Jest to idiotyczne, wygląda na to, że samo sprawdzenie dokumentów pod względem służebności nie wystarczy. Przed kupnem działki należy skontaktowac się z sąsiadami aby klękac i błagać ich żeby wyrazili łaskawie zgodę. Paranoja!!!
Copyright (c) 2009 http://kleo | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.