ďťż

Kiedy się wprowadzę....

Kiedy się wprowadzę....





Wowka - 08-06-2003 02:24
Po jakim czasie od wbicia przysłowiowej łopaty w wykop wprowadzę się do swojego domu? No kiedy?
Zapraszam do ankiety





Doki - 08-06-2003 07:33
My dzialamy powolutku. Prace na budowie zaczely sie dokladnie rok temu, przeprowadzka za 3 miesiace. Budynek wymurowany tradycyjnie z cegly.
Ale mozna szybciej. Domy na szkielecie drewnianym: 6-8 tygodni od podpisania kontraktu do oddania kluczy. Czynnikiem limitujacym sa tez pieniadze. Dysponujac nieograniczona kasa, postawilbym na budowie tyle ekip, ze faceci do noszenia mebli mogliby sie zglosic za 3 tygodnie.



Krystian - 08-06-2003 10:10
Wowka, bardzo mi przykro, ale nie łapię się na twoją ankietę... :cry: , buduję od trzech lat, ale wprowadzę się dopiero za jakieś sześć... :o



Greg_pu - 08-06-2003 10:14
Właśnie powoli przeworzę meble. Pierwszą łopatę wbiłem 5 lat temu.
Wszystko zależy od funduszy. Jest gotówka można i w rok .
Wybrałem strategię małych wyrzeczeń dlatego tyle to trwało , ale nie rezygnowałem z rodzinnych wczasów itp. Tyle tylko że mam gdzie mieszkać do czasu zakończenia budowy ( i to bez czynszu ) a nie każdy ma taki luksus.





Doki - 08-06-2003 11:51

Właśnie powoli przeworzę meble. Pierwszą łopatę wbiłem 5 lat temu.
Wszystko zależy od funduszy. Jest gotówka można i w rok .
Wybrałem strategię małych wyrzeczeń dlatego tyle to trwało , ale nie rezygnowałem z rodzinnych wczasów itp. Tyle tylko że mam gdzie mieszkać do czasu zakończenia budowy ( i to bez czynszu ) a nie każdy ma taki luksus.
No tak, to rzeczywiscie jest luksus. Ja wole opcje "krotki bol". Poza tym, oprocz kosztow w sensie finansowym, jest tez koszt psychiczny. Ta budowa po prostu szarpie mi nerwy i chce miec to za soba.



jolana - 08-06-2003 14:01
Ja zagłosowałam na pierwszą opcję
Ale czy to się sprawdzi, czas pokaże. Pozdrawiam budujących.



- 09-06-2003 08:08
Doki - jeden mój znajomy , jeszcze przed rozpoczęciem budowy powiedział mi że budowę trzeba traktować jak hobby - bo zajmie cały Twój wolny czas, wydoi wszystkie pieniądze , a tylko jako hobby będzie sprawiać przyjemność . I tak trzeba do budowy podchodzić aby się nie wykończyć psychicznie.



Greg_pu - 09-06-2003 08:09
Gość powyżej to ja , zapomniałem się zadokować .



Wowka - 09-06-2003 08:53
Widzę, że większość z nas to sprinterzy...... .
Ale czy rok czasu wystarcza by zrobić wszystko na CITO i zajmować się po wprowadzeniu tylko podlewaniem i koszeniem trawnika. Czy też wprowadzamy sie di nowego domu i wykańczmy z biegiem czasu balkony, łazienki, schody itp?



Teska - 09-06-2003 16:24
podchodze do budowy tak: jak skoncze to sie wprowadze...nie zamartwiam sie ze na cos braknie kasy...i moze dlatego lubie dalej jezdzic na budowe :lol:



- 12-06-2003 13:55
Ja zdążę w 7 miesięcy bez problemu (od kwietnia do października) Wykonawca zasuwa jak motorek. Sam nawet przyspieszył termin - do końca września. Obecnie jest tam ok 8 procowników. Technologia Ytong jednowarstwowo, dachówka, dom 230 m2. Zacząłem w połowie kwietnia, po Bożym Ciele przywiozą dachówkę. więżbę postawili w tydzień. Czasami to niepoznaję swojej budowy jak mnie nie ma ze trzy dni. Wczoraj zadzwoniłem i spytałem się co z szambem a on że dawno wkopane i podłączone. Już che omawiać ze mną sprawy wykończeniowe a ja nie mam pojęcia o armaturze, gresie, białym montarzu. Na razie budowa to dla mnie przyjemność, bo o pieniądzach staram się na razie nie myśleć, ale topnieją w zastraszającym tempie.



Wowka - 13-06-2003 15:53
Widzę, że 79% spośród nas realizuje swoje marzenie w okresie do 2 lat. Rozglądając się po budowach w okolicy nie spodziewałem się prawdę mówiąc tak wysokiego odsetku.
Ale jak dotąd było tylko 40 oddanych głosów.
Zapraszam do dalszego udziału w ankiecie.



Ella - 06-08-2003 14:00
Na wszelki wypadek zaznaczyłam dwa lata, choć mam cichą nadzieję, że zdążymy wcześniej :D .



Uller - 06-08-2003 14:58
Wczoraj minął rok jak wbiłem przysłowiową koparkę w ziemię. :D
Aktualnie muruję ścianki kolankowe poddasza. W tym roku zamierzam skończyć stan surowy. Pieniędzy mam nadzieję że starczy jeszcze na okna, drzwi, elektryka i doprowadzenie wody do budynku. Nie mam jeszcze pomysłu skąd wziąć pieniądze na podbitkę dachu, co, tynki i ocieplenie oraz podstawowe urządzenia sanitarno kuchenne. :-?
Moja żona ma nadzieję, że uda nam się wprowadzić w przyszłym roku ale ja jestem optymistą i stawiam że zajmie nam to jeszcze jakieś trzy lata :) .



DoraHe - 07-08-2003 14:30
Rok temu w marcu zaczęliśmy i chyba skończy się to za rok na gwiazdkę. Och ta kasa!!!



siewonka - 07-08-2003 14:34
Zaczęliśmy w pażdzierniku zeszłego roku i mamy nadzieję za rok już mieszkać jeszcze bez wykończeń ale u siebie, no chociaż może jestem za dużą optymistką ale gdybym nie była to nawet byśmy nie zaczęli.



H_ania - 11-08-2003 19:25
A ja się nie spieszę!! mieszkam w małym, ale swoim domku, i spokojnie, w miarę mozliwości, realizuję swoje mieszkaniowe marzenia:) Mam czas, by dokładniej wszystko przemysleć, prześledzić nowe technologie i pomysły... 3 latka jest w sam raz, realnie wtedy można przeprowadzić budowę bez kredytu i wprowadzić się później do naprawdę SWOJEGO domu:)



kasiek - 12-08-2003 11:41
Jak najszybciej, wyjdzie więcej niż rok, mniej niż dwa lata. Oprócz kosztów finansowych jest też koszt psychiczny tymczasowego mieszkania u kogoś i częściowo w pudłach... Niby się wszystko dobrze układa, ale już bardzo chcę być z powrotem na swoim.



rokas - 12-08-2003 13:02
Równo 2 lata temu rozpocząłem budowę, 10 sierpnie tyczyłem, 13 :D wbiłem pierwszą łopatę. Mam zamiar wprowadzić się w przyszłym roku, czyli wychodzi 3 lata. Jak czytam o 7 miesiącach czy roku , to mogę jedynie zazdrościć pracy ( a raczej wypłaty).



- 12-08-2003 14:49
04 wrzesnia 2001 roku pierwsze wbicie tyczek (geodeta) - nieoficjalnie mieszkam od 31.07.2003 - brak odbioru budynku ale jest nr - Różana 13 !!



pik33 - 13-08-2003 21:51
Wystartowałem 16 lipca, chcę zakończyć jeszcze w 2003 ;)



Teska - 13-08-2003 23:11
ja po 2 latach....zamierzam sie wprowadzic w tym roku na swieta



Marcin Nocun - 13-08-2003 23:47
Ja tzn MY rozpoczeliśym w marcu 2002 poszło nawet gładko i w październiku było przykryte ( dom z BK 400, 160m2) teraz mamy okna tynki wewnętrzne i instalacje elektryczną. Dużo robimy sami. Przeprowadzka zaplanowana na jesień 2004 może się uda, ale chyba to będzie tylko parter, poddasze zostawimy sobie na później... Swoją drogą zazdroszczę tym co robią to w rok – ale czy to dobre dla budynku?...



AgnesK - 16-08-2003 20:48
My w tym roku załatwiamy wszystkie papiery (kupiliśmy też działkę). 2003 - stan O, 2004 - surowy otwarty, 2005 - wykończeniówka. Może uda się skończyć jednak w 2004, wystko zależy przede wszystkim od kasy a w drugiej kolejności od kanalizy. Ma być zrobiona w ciągu 2 lat, a znając realia polskie będą to lata 3.



Doki - 16-08-2003 21:25
Jeszcze raz sie dopisze. MUSZE sie przeprowadzic do konca wrzesnia, bo konczy mi sie kontrakt na wynajem. Sprobuje zaczac przeprowadzke za 10 dni.



Kaa - 17-08-2003 17:34
Nasze pobożne życzenia to wprowadzić się w okolicy długiego majowego weekendu w 2004. Zaczęliśmy tyczenie budynku dokładnie w tym roku także na początku maja :) Mamy wieeeeelką nadzieję że nam się uda :P



gaga2 - 19-08-2003 13:35
W wersji optymistycznej - przeprowadzka lipiec - sierpień 2004, w wersji pesymistycznej (realnej?) Boże Narodzenie 2004. Póki co dzisiaj odbiór ław fundamentowych. A w międzyczasie jeszcze trzeba sprzedać mieszkanie...
Pozdrawiam,
Gaga2



Rethman - 30-03-2004 22:20
Planujemy w 2 lata ... PUK< PUK !!! w niemalowane 8) ale , sami powiedzcie, czy w Polsce da się tak wszystko zaplanować i co najważniejsze wykonać na 100% ?



Marzyciel - 31-03-2004 11:14
Cześć Wowka!

Moją opinię już znasz. Do lansowanych przeze mnie "100 metrów za 100 tys." powinienem dodać że w 3 do 5 lat.

To jest "bezpieczny" termin, ale zaczynam dostrzegać możliwości przyspieszenia :)

Jeżeli w przyszłym roku zrobię stan "zero" to jest ogomna szansa że koło wakacji 2006 roku się wprowadzę :):) Moje zaproszenie Cię na grilla będzie wtedy jak najbardziej aktualne :D



Marzyciel - 31-03-2004 11:16

Planujemy w 2 lata ... PUK< PUK !!! w niemalowane 8) ale , sami powiedzcie, czy w Polsce da się tak wszystko zaplanować i co najważniejsze wykonać na 100% ? Da się. My zaplanowaliśmy, że w kwietniu będziemy mieć dzidziusia i jeżeli się dziś nie urodzi to ZNACZY ŻE WYKONALIŚMY PLAN W 100% :lol:



Rethman - 01-04-2004 22:51
Drogi Marzycielu! Z dzidziusiami sprawa jest w miarę możliwości przewidywalna- przynajmniej wiadomo kiedy sie pojawią, a poza tym mniej osób w tym '' dziele '' uczestniczy 8) . Zaś sprawa budowania - temat ocean ... W umowie z budowlancami zapisany był i jasno określony termin wykonania stanu surowego otwartego : 2,5 miesiąca , zaś ich ''dzieło'' , niedokończone zresztą , odebraliśmy po 4m-cach :evil:



mik99 - 01-04-2004 22:54
2000 zakup działki
2003 papiery
2004 stan surowy otawrty, ale może okienka....
2005 mieszkamy :P



Rethman - 01-04-2004 22:58
Marzycielu ! Pewnie potomek chce poczekać na Prima Aprilis ! Daj znać jak wykonanie Twojego planu dotyczącego przedłużenia rodu !
Trzymam kciuki !!! Pzdr



mik99 - 01-04-2004 23:01

Marzycielu ! Pewnie potomek chce poczekać na Prima Aprilis ! Daj znać jak wykonanie Twojego planu dotyczącego przedłużenia rodu !
Trzymam kciuki !!! Pzdr
2004.01.30 przychodzi na świat wielki mały człowiek-Mój Syn



Rethman - 01-04-2004 23:23
mik99 ! Gratulacje !!!!!!!!! Zostało niewiele do zrobienia 8) tylko wybudować DOM , bo pewnie zagajnik już zasadzony? Pzdr !




mik99 - 02-04-2004 06:27
Zgadza się
Drzewka już rosną :P



KASIA-S - 02-04-2004 07:45

2000 zakup działki
2003 papiery
2004 stan surowy otawrty, ale może okienka....
2005 mieszkamy :P
2002- zakup działki
2003 - papiery +częściowy akup materiałów budowlanych
2004 - stan surowy otwarty z dachem + może okienka
2005 - przyłącza , wykończeniówka i mieszkamy :P



sakus - 02-04-2004 07:49
Ja myślę, że uda mi się wprowadzić jeszcze w tym roku w sierpniu, wrześniu czyli 2 lata po rozpoczęciu budowy.



Marzyciel - 02-04-2004 09:53

2004.01.30 przychodzi na świat wielki mały człowiek-Mój Syn No to gratulacje... mój dzidziuś coś na razie nie chce do nas przyjśc chyba mu w brzuszku dobrze, ale mu już za nim tęsknimy :)



Józia S. - 02-04-2004 10:24
Opcja pierwsza.
Brak mieszkania od lipca i niecierpliwa natura.



Wiech - 02-04-2004 15:25
Piąty i ostatni rok Wiech.



Anna Wiśniewska - 02-04-2004 15:43
Rok i pięć miesiecy od momentu wbicia łopaty w ziemię. Już się nie moge doeczekać :P



ara - 02-04-2004 18:32
Miały być dwa lata, realia pokazują, że doliczymy sie trzech.
Ale to i tak niezły finisz :D



magi - 02-04-2004 19:20
Ja miałam zacząć trzy lata od kupienia działki ale wszystko stanęło na głowie ponieważ buduję się i chcę mieszkać w tym roku 8) Ale jeśli nie wyjdzie płaczu nie będzie :lol:



KamaD - 20-04-2004 17:38
Mam nadzieję, że zmieszczę się w 2 latach, a tak naprawdę to planuję 1,5 :D bo dość już mam tego swojego blokowiska. Jak będzie czas pokaże bo to wszystko to jeszcze niestety tylko plany.



tola - 21-04-2004 09:53
Chcemy sie wprowadzic jesienia przyszlego roku!
POZDRAWIAM :P



Gierga - 23-05-2004 22:05
Zaznaczyłam 3 lata, ale bardzo chciałabym dwa. A najlepiej to , żebym mogła się wprowadzić na wiosne 2006. Ale to tylko i wyłącznie zależy od kaski, wiadomo różnie w życiu bywa ;)



gosciu01 - 23-05-2004 22:16
rok czasu od wbicia łopaty,

ale dwa od czasu zakupu działki i bardzo intensywnych przygotowań ( przemyśleń ).

Cz.



Shadock - 23-05-2004 22:42
A ja odpowiem tak... dwa sezony to wystarczający okres czasu... ale to "czasokres" pomiędzy 1 i 2 odpowiedzią... tzn. ok. 1,5 roku :wink:
Co prawda planujemy przeprowadzkę na jesień, najpóźniej przed Świętami Bożego Narodzenia 2005, to marzy mi się prezent urodzinowy dla mnie i mojej połowicy w sierpniu 2005, na okrągłą 35 rocznicę naszych urodzin 8)



Bilek - 24-05-2004 07:48
Zaznaczyłam rok. Musi nam się udać. Mam nadzieję, że jeżeli będzie poślizg to najwyżej dwu trzy miesięczny. Juz dosyć tułaczki po obcych kątach. zebraliśmy gotówkę, potem kredycik także płynność finansowa będzie non stop. Pytanie tylko czy to wystarczy. Jak na razie (wylane stropy) ekipa nie zrobiła nam żadnego numeru, ale mam też świadomość iż to dopieri początek krętej drogi. Muszę jednak myśleć pozytywnie.



Magdzia - 24-05-2004 11:12
Ja planuję wprowadzkę na 14 miesięcy od rozpoczęcia budowy. Czas nagli, bo wynajmujemy mieszkanko w W-wie, a to kosztuje, nie chcemy dłużej pakować kaski komus do kieszeni, więc każdy miesiąc na wagę złota.



Marbo - 24-05-2004 11:45
A ja jak ta żaba ... nie rozedre się. Dwa lata wystarczy - ale u nas będzie trzy.



Paty - 27-05-2004 14:43
W lipcu 2003 roku wbiliśmy pierwszą łopatę na naszej działce.
Działka kupiona w maju 2003 roku. W lipcu tego roku przeprowadzamy się . Zostają tylko prace na zewnątrz typu zagospodarowanie otoczenia i budowa garażu.
Rocznikowo dwa lata , licząc miesiącami rok.
Pozdrawiam Paty
p.s. zaznaczyłam wersję dwa lata.



Ula S - 27-05-2004 22:34
A my przysłowiową łopate wbiliśmy na początku kwietnia tego roku.Dziś stoi parter teraz szykujemy się do stropu dalej poddasze,dach i na ten rok koniec.W przyszłym roku chcielibyśmy wykończyć i wprowadzić się.Oby się udało.Zaznaczyłam odp.2.



mariusz12 - 28-05-2004 19:28
Z tymi latami to jak z sezonem grzewczym. Jesienią zrobiłem 2003 stan O i zamierzam wprowadzić się w listopadzie 2004. Czy to jest rok czy dwa?
Dzisiaj w końcu maja mam stan surowy otwarty.



nurni - 28-05-2004 20:45
Zaplanowane wprowadzenie wrzesień 2005. :D :D
Pierwsza łopata wbita 6 maja 2004.
Czas pokaże. Czyli ok. 1,5 roku

Pozdrawiam



Shadock - 28-05-2004 22:34

Zaplanowane wprowadzenie wrzesień 2005. :D :D
Pierwsza łopata wbita 6 maja 2004.
Czas pokaże. Czyli ok. 1,5 roku

Pozdrawiam
Nie wiedziałem, że prowadzimy tą samą budowę... :lol: 8)



Tomek_J - 02-06-2004 11:46
Mija właśnie rok od rozpoczęcia prac budowlanych.
11 czerwca będę się przeprowadzał.
Jak już się przeprowadzę, to kupię sobie leżak, skrzynkę piwa i pójdę do ogródka. Będę leżał cały dzień, odpoczywał i starał się zapomnieć o wszystkich kłopotach, jakich przyczyną była budowa...



echo - 06-06-2004 11:21
My, podobnie jak Ella też zaznaczyliśmy dwa lata z cichą nadzieją, że może uda się wcześniej. Za tydzień zaczynamy fundamenty. Wariant optymistyczny: wprowadzamy się w przyszłe wakacje, wariant ostrożniejszy: przeprowadzka na Boże Narodzenie 2005. Dom nie jest duży (115m2 pow. użytkowej), ceramika.
Mamy tylko jedną wątpliwość - i tu pytanko do mieszkających już "spinterów": czy nie pękają wam ściany i tynki, które nie "odstały" swoje? Czy zdrowo jest wprowadzać się, zanim dom porządnie przeschnie?
Pozdrawiamy.



Marek30022 - 04-07-2004 19:10
Kupno działki - grudzień 2003 r.
Pozwolenie na budowę - kwiecień 2004 r.
Wylane ławy fundamentowe- stan obecny
Stan surowy otwarty z dachem, docelowym ogrodzeniem i uporządkowaną działką - październik 2004 r.
Okna i drzwi - marzec 2005 r.
Zakończenie prac lipiec - 2005 r.
Przeprowadzka - sierpień 2005 r.



Magdzia - 06-07-2004 11:01
My mieliśmy ambitny plan roczny, który niestety nie mógł byc zrealizowany z tzw. przyczyn niezależnych - budowa z wykończeniem miała zakończyć się w ciągu ubiegłego roku, pozwolenia i paierologię mąż załątwił na początku 2003r., w marcu miały być wykopane fundamenty i miało się potoczyć dalej, ale się nie potoczyło, bo fundamenty mogły zostać wykopane dopiero w połowie czerwca - na działce był tak wysoki poziom wody gruntowej, że nie dało się kopać, no i cały plan wziął w łeb. Wprowadzamy się do końca sierpnia 2004.



Józia S. - 06-07-2004 11:30
Magdzia,
no i zapomniałaś dodać - wykonawca nie do podrobienia. :lol:



Magdzia - 06-07-2004 11:56
No tak. Oni nie znają czegoś takiego jak kalendarz, czy zegarek... Chociaż zegarek to chyba znają, bo sobota godz. 15 to oni już w bloczkach startowych... Normalnie jak w urzędzie - 15:55 a wszyscy z teczkami/torebkami trzymają klamkę.... A w święta roboty nie tkną. Jak w Boże Ciało przyjechał w ramach wycieczki z rodziną rowerami na naszą budowę a my na drabinach maluowaliśmy ściany, to aż się przeżegnał.... To i kalendarz chyba znają...



neptunek - 06-07-2004 12:01
Magdzia ale co Ty sie tak dziwisz?? Z tego co piszesz to ekipa ta "obsluguje" same VIPy i Ciebie przez "przypadek" wiec i stawki pewnie maja niezle - wiec takiemu to:
1. pracowac sie nie chce bo pracuje tak jak mu sie podoba i tak niezla kase ciagnie
2. terminy?? a co mu zrobisz jak niedotrzyma terminu? do sadu pojdziesz?? moze i tak ale nie w Polsce
3. juz widze ze im sie w glowach poprzewracalo od paprania roboty i brania za nia wielkiej kasy - ale jak mowil moj dziadek - do murowania bierze sie ten co nic innego juz nie potrafi robic - i za kadzym razem jak widze prace "robotnikow" i "fachowcow" na budowach to mi staje przed oczami moj dziadek jak to mowi :(



Magdzia - 06-07-2004 12:28
No właśńie NIC nie zrobię, bo umowa jest słowna, nie pracuje na akord anie na godzinę, więc czasu nie liczy i ja go nie moge popędzić do roboty, czy obudzić, jak śpi (nie płacę za jego sen). Moge to tylko pogonić z budowy, co w zasadzie niczego nie zmieni, bo będę musiała znależć kogoś innego, a nie wiadomo, na kogo się trafi. Pozostaje tylko przymykać oko i czekać końca robót, żeby zamknąć za nimi drzwi i więcej ich nie oglądać... :(



neptunek - 06-07-2004 12:39

Pozostaje tylko przymykać oko i czekać końca robót, żeby zamknąć za nimi drzwi i więcej ich nie oglądać... :( Niestety to jest jedyny sluszny krok - nastepny jaki przyjdzie moze byc jeszcze gorszy - z reszta smiem twierdzic ze wszyscy "fachowcy" tak samo pracuja - albo na odwal sie byle szybko i kase wziasc, albo trwa to tygodniami, takze na odwal sie i kosza duza kase. Nawet jak trafi sie prawdziwy fachowiec to musi poprawiac bledy poprzednikow co czesto konczy sie dluzszym czasem jego prac, wzrostem kosztow, a wrecz uszkodzeniami :(

Pasowaloby zawsze mowic ze jest sie ekipa z USTERKI to moze by inaczej pracowali albo od razu rezygnowali bez szkody dla klienta 8)



Magdzia - 06-07-2004 13:16
No tak... Mój post miał na celu ostrzeżenie tych, którzy mają bardzo precyzyjne plany co do budowy i przeprowadzki - bo okazuje się, że bardzo niewiele tak naprawdę od nas i naszych chęci zależy :evil:



neptunek - 06-07-2004 13:20
Chyba ze samemu sie robi wszystko - ale i to nawet nie jest takie ladne - przypomina mi sie sytuacja jak kupowalem drzwi wewnetrzne - z gotowka w reku poszedlem do wielkiego salonu wystawowego zakupic 8 sztuk drzwi wraz z oscieznicami regulowanymi - standardowe - i uslyszalem ze najwczesniej za 6 tygodni beda - no i wykonczeniowka stoi - zaplanuj tutaj cos :(



Magdzia - 06-07-2004 13:39
Właśnie o to mi chodzi. Można robić dużo samemu, ale trzeba byc hcyba bezrobotnym, żeby miec czas, a bezrobotni raczej nie maja kaski na budowanie, więc się koło zamyka. Ja nie mam czasu na wiele prac własnych, i nie ukrywam - wiedzy i doświadczenia, więc jestem skazana na robotnikó - nierobów. No i na dostawców. A zdarza się też tak, że jak mi dostawca coś przywiezie to robotnik to zepsuje i znów trzeba czekać :evil: Tak mi się właśnie zdarzyło - pier..y FACHOWIEC z bożej łąski zniszczył bardzo drogi sprzęt, i 1. teraz znów muszę czekać na nowy lub naprawę zniszczonego 2. będzie mnie to pewnie słono kosztowało. :evil: :evil: :evil:



emems - 06-07-2004 13:46
witam. ja buduję z mężem. oboje pracujemy zawodowo.
I po pracy sami wykańczmy domek mamy juz stan surowy zamknęty i licze jeszcze 4 lata (wariant optymistyczny) zanim sie wprowadzimy.
Cos za coś... nie mamy kaski ale mamy własny wkład w postaci pracy przy wykonczeniu, bo niestać nas na "fachowców". A jest tak że niektóre rzeczy czasem zrobimy lepiej od "fachowca" bo robimy to sobie.
Pozdrawiam.




neptunek - 06-07-2004 13:54

A jest tak że niektóre rzeczy czasem zrobimy lepiej od "fachowca" bo robimy to sobie. Dobrze powiedziane - chcesz zeby bylo zrobione dobrze - zrob to sam - tylko niestety nie zawsze sa na cos takiego mozliwosci :(



inwestor - 06-07-2004 13:54
Myślę że rok czasu to mogą planować osoby, które budują domy "szkieletowce". W przypadku prawdziwego murowanego domu to minimum 2 lata (2 sezony) jeśli chcemy budować w zgodzie z regułami sztuki. Jeśli chcemy na spokojnie sobie podłubać i wykończeniówkę zrobić solidnie i w miarę niedrogo to optymalne jest 3 sezony. Stawianie sobie zbyt wysoko poprzeczki to przeważnie błędy wynikajace z niedopilnowania, nie dokońca przemyslanych decyzji, i błędów technologicznych, no i oczywiście niepotrzebny stres.
Pozdrawiam



emems - 07-07-2004 08:17
Inwestor... domek szkieletowy to my stawiamy i juz przeszedł rok jak stoi cały i wcale tak szybko się niewprowadzimy.. ale nie ma tego złego..
.. Bogu dziekuje i za to... co jest
.. aby było zdrowie i praca i miłosc w rodzinie. a reszta się sama znajdzie...... jak ja to mówię.
Pozrawiam.




inwestor - 07-07-2004 08:31
Emems to w tej Czekolandii tak długo się robi wykończeniówkę ??? :o :D
aż 4 lata . W "szkieletowcu" to chyba ściany montuje się razem z instalacjami. A potem to już malowanie i po zabawie tylko mebelki wstawiać i firaneczki zawieszać :D
Pozdrawiam



emems - 07-07-2004 09:10
No wiesz.... może i długo...

a w "szkieletowcu" to instalacje kładziesz jak jest kaska i materiały
a ściany z instalacjami to są w domach szkieletowych gotowych....w których montuje się gotowe całe ściany ze wszystkim

ale ja tam wole po kawałku ;)
Pozdrawiam




Wakmen - 08-07-2004 19:56
Ja wybrałem opcję drugą ale wszystko jest uzależnione kiedy dostanę kasę na wykończenie z rezygnacji z kwatery. Jak dobrze pójdzie to dostanę na wiosnę 2005 więc do końca 2005 wprowadzę się - bynajmniej mam taki zamiar.
Zobaczymy jak to będzie w rzeczywistości.



Magdzia - 09-07-2004 09:22

Ja wybrałem opcję drugą ale wszystko jest uzależnione kiedy dostanę kasę na wykończenie z rezygnacji z kwatery. Jak dobrze pójdzie to dostanę na wiosnę 2005 więc do końca 2005 wprowadzę się - bynajmniej mam taki zamiar.
Zobaczymy jak to będzie w rzeczywistości.
Wakmen - "bynajmniej" znaczy "oby jak najmniej". Pisz "przynajmniej". Przepraszam za tę uwagę, ale jestem polinistką, a bardzo wielu ludzi popełnia ten błąd. :roll:



Wakmen - 12-07-2004 07:25

Ja wybrałem opcję drugą ale wszystko jest uzależnione kiedy dostanę kasę na wykończenie z rezygnacji z kwatery. Jak dobrze pójdzie to dostanę na wiosnę 2005 więc do końca 2005 wprowadzę się - bynajmniej mam taki zamiar.
Zobaczymy jak to będzie w rzeczywistości.
Wakmen - "bynajmniej" znaczy "oby jak najmniej". Pisz "przynajmniej". Przepraszam za tę uwagę, ale jestem polinistką, a bardzo wielu ludzi popełnia ten błąd. :roll: Nie ma sprawy - będę pamiętał, a co się tyczy takich czy inych uwag dotyczących j. polskiego to jestem przyzwyczajony. Moja kochana Żoneczka jest również polonistką :D .



rozalia - 14-07-2004 13:17
Zaznaczyłam 2 lata,ale będzie troszkę szybciej.musimy się wyprowadzić w połowie września , nie ma innej rady.Zrobimy tylko dół a poddasze zagospodarujemy później.
trzymajcie kciuki!!!!!!



wierzch - 08-03-2010 08:24
Staralismy sie budowac "na spokojnie" (psychicznie i finansowo) - trwalo to 3 lata.



coolibeer - 08-03-2010 09:58
Moim głosem przechyliłem szalę zwycięstwa na dwa lat to wystarczający okres czasu



pablitoo - 08-03-2010 10:31
U nas budowa trwała 2 lata - początek inwestycji kwiecien 2006 - SSO do listopada , grudzień 2007 już po przeprowadzce - i mieszkamy do dzisiaj :D



daszaA - 10-03-2010 16:37
Niecałe 2 lata



Ciril - 11-03-2010 14:08
zaznaczyłam 3 lata, ale mam nadzieję, że uda się w 2 lata i np. 3 miesiące



-justyna - 14-03-2010 15:21
Jak dobrze pójdzie i w tym miesiącu sprzedamy kawałek działki, zaczniemy formalności, budowę to na Boże Narodzenie 2011 zaprosimy do nas. Damy radę? Oby :)



Lukarna - 14-03-2010 18:47
Zaznaczyłam 2 lata bo to moje pobożne zyczenie :)



smadalena - 26-03-2010 12:41
Kiedy byłam na etapie szukania działki to miałam taki plan :
poszukiwania i zakup -2miesiące
sprawy papierkowe-2miesiące
budowa-8 miesięcy
:lol: :lol: :lol:
He,he,he ale byłam naiwna...
Teraz samą budowę planuję na jakieś 14 miesięcy i nie wiem ,czy w maju przyszłego roku nie będę się znowu z siebie śmiała... :)



lilan - 28-03-2010 09:28
Zaznaczyłam "trzy lata to w sam raz", bo jestem realistką i zwyczajnie na dom marzeń w rok, przy ograniczeniach finansowych, nawet w swojej bujnej wyobraźni się nie piszę. Pierwsza łopata wbita w lipcu 2008. Aktualnie dom zamknięty, zrobione tynki i wylewki, gładzie, wcześniej rozprowadzone elektryka i rurki wszelkiego kalibru, wylane tarasy, teraz kładą się płytki w piwnicy. Ciągle czekamy na własny prąd, wodę oraz jeśli się uda podłączenie do kanalizacji (jako jedyni w tej chwili mamy taką możliwość), później dokończenie CO. Przed nami typowa wykończeniówka, a nie sądzę żebyśmy mogli spędzić Boże Narodzenie 2010 w nowym domu :roll: .
Copyright (c) 2009 http://kleo | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.