ďťż

co potrafią wykonawcy

co potrafią wykonawcy





jabandushi - 04-04-2004 09:36
Na pewno każdyz Was ma za sobą przygodę z wykonawcą, która spokojnie możer funkcjonować jako kawał.
Co ciekawego wymyślili Wasi fachowcy?
pozdrowionka :lol: :o :lol:





Rethman - 04-04-2004 19:55
Barwnie usprawiedliwiać się i nie przyznawać do błędów , kłamać jak z nut w żywe oczy i straszliwie klnąć :evil: :evil: :evil: Acha, jeszcze dość skutecznie wytrącają z równowagi pozytywnie nastawionego inwestora :evil: Dam szansę innym ,żeby się wypowiedzieli , bo ja na ten temat , to mogę długo.... niestety... :evil:



anna99 - 04-04-2004 22:00
Pierwszy raz wpadłam na budowę na etapie scian (odległość 250 km od ówczesnego miejsca zamieszkania - dosyć to skomplikowane). Jestem wzrokowcem i po kilku miesiącach oglądania projektu wizualizację miałam w głowie. I widzę, że ściana między kuchnią a łazienką jest postawiona o 30 cm za blisko w stronę kuchni (nie zmiesciłyby sie szafki). W odpowiedzi na moja furię ( :evil: ) majster powiedział: Chcielismy powiększyc pani łazienkę, bo taka jakaś mała. Po mojej inspekcji z metrówką na drugi dzień ściana stała w odpowiednim miejscu.



tomek1950 - 04-04-2004 23:10
Brawo Aniu 99. Ja muszę pilnowac mojego speca, bo chce mi zaoszczędzić kosztów i nie żałuje matriału: leje wodę, sypie piasek, a cementu oszczędza :evil:
On to robi naprawdę w dobrej wierze. A mnie cholera bierze. Sorry.





- 05-04-2004 10:43
Rethman, nie daj sie prosić, nie żałuj "klawiatury" pisz co Ci szkodzi jacy fachowcy Ci zaleźli za skóre.



Rethman - 05-04-2004 21:59
Fachowcy byli z okolic Pułtuska- ekipa budowlana. Jak komuś przyjdzie ochota na zatrudnienie powyzszych, proszę o kontakt, skutecznie odstraszę od tego pomysłu !



jabandushi - 06-04-2004 07:45
przykład pierwszy z brzegu : zatrudniłam płytkarza, który co tu dużo mówić, przycinał płytki krzywo. Ja sama potem wzięłam jedną płytkę, przycięłam na maszynce /elektrycznej/ i nie mam pojęcia co trzeba zrobić ,żeby wyszło tak krzywo / maszynka ma prowadnicę /.
Widać taki artysta. Na moją uwagę, że jest krzywo miły pan powiedział cyt."mOgłbym przycinać prosto, ale mi się nie chce tak bawić"
Natomiast mój dekarz miał do zrobienia jedną poprawkę przy obróbce komina i jeżdził na tę poprawkę jakieś pół roku.
Zawsze jednak miał bardzo wiarygodne wytłmumaczenie np, że właśnie wyjeżdżał do mnie kiedy to spadła mu cegła na głowę, albo gdy dzwoniłam to udawał swojego syna (5 letniego) i mówił, że tatusia nie ma w domu :lol: :lol: :lol: :lol: :o



- 06-04-2004 09:00
Mój wykonawca to był prawdziwy "artysta". Najlepiej to umial bajerować i kłamać. Aktor z niego to byl taki że w niejednym serialu w TV mógłby grać główną rolę. Jak się rozstawałśmy to nawet się popłakał :cry: bo potrąciłem mu za skopana robotę. A co skopał :
Nie wybrał humusu pod chudziaka w ostatniej chwili zauważyłem i musiał odwoływać beton z betoniarni. Przejście koło schodów wyszło za wąskie - bagatela o 20cm !!! :o . Nie przewiązał niektórych ścianek działowych. Wymurował otwór okienny węższy tylko o odrobinę 60cm :o !!! Hol to już prawdziwe arcydzieło na długości 2,5m zwęża się o 9cm miał być prostokąt a wyszedł trapez - mało kto tak potrafi. O więźbie dachowej to już mi się nie chce pisać bo robi mi się słabo. Najciekawsze że na budowie bywałem prawie codziennie chodziłem z poziomicą i metrówką mój kierownik również często bywał. Wychwycilismy razem niezliczone ilości odchyłek wymiarowych i wykonawczych. To co napisałem powyżej to już same drobiazgi które zostały. Najfajniejsze z tego wszystkiego to chyba będzie to że kilka miesięcy po "rozstaniu" zadzwonił do mnie i spytał kiedy będą robione tynki bo musi sobie ustawiać jakoś inne roboty :o . Załamka totalna.
Pozdrawiam



inwestor - 06-04-2004 09:01
To wyzej to moje wspomnienia
Pozdrawiam



JoShi - 06-04-2004 10:25
Kierownik mojej ekipy zatrudnil na jakis czas dosc przypadkowa osobe w charakterze murarza, bo mu sie tam ktos pochorowal. Przychodze pewnego dnia na budowe a ten muraz pijany w sztok lazi po stropie i pyta mnie jak on ma pomurowac jakos tam scianke bo szef mu tlumaczyl, ale on nadal nie wie. Zadzwonilam do szefa. To byl pierwszy i ostatni dzien pracy tego pana na naszej budowie.



Moira - 06-04-2004 11:39
Ja przy ocieplaniu fundamentów (dom w stanie surowym stał trzy lata) odkryłam że jeden róg wykusza jadalni wisi prawie w powietrzu - pomylili się przy pierwszych wartwach funadmentu więc skorygowali to co miało wychodzić nad ziemię. :x



Moira - 06-04-2004 11:42
A przypomniało mi się jeszcze, że jak robili wylewki to pomimo iz obok betoniarki postawiliśmy plastyfikator to i tak w kuchni na podłogówce go nie ma. Pewnie gdyby był w butelce przypominającej trunki alkoholowe to by go nie przeoczyli.



inwestor - 08-04-2004 08:39
Co prawda w innym wątku opisałem już moje perypetie z "mistrzem ciesielskim" ale wydaje mi się że bardziej będą pasować do tego watku.

U mnie była np. taka sytuacja. Wykonawca poszedł nieco na skróty i po swojemu "poprawił" więźbę dachową na dodatek był jeszcze taki bezczelny że zaczął udowadniać, że ta więźba na rysunku była nie do wykonania. Dotknęło mnie to do żywego bo sam tą więźbę wymyślałem przez kilka dni i ślęczałem nad tym aby wszystko dało sie prosto wykonać i aby udało się minąć wszystkie kominy. Tylko 2 razy konsultowałem się z konstruktorem który poźniej wykonał obliczenia. Wszystko wyszło cacy co uznałem za swój życiowy konstrukcyjny sukces .Wytłumaczyłem wtedy wykonawcy co i jak miało być w więźbie zrobione i dowiedział się że jednak wszystko się da bardzo prosto wykonać . Nastepnie wykonawca został poinformowany że rozbiera całą więźbę i za swoje pieniądze kupuje drewno i montuje zgodnie z projektem. Albo na swój koszt wzywa projektanta konstruktora i jak się projektant zgodzi to więźba może zostać. Projektant przyjechał szczęka mu nieco opadła jak zobaczył mój dach jednak do końca się nie załamał i powiedział że może da się to coś uratować. Na następny dzień miałem odpowiedź i propozycję częściowej zamiany i wzmocnienia. Wkonawca cieszył się wtedy jak małe dziecko . Z przyjemnością od ręki uregulował zapłatę za nadzór nowy rysunek obliczenia i wpis do dziennika budowy. Tak na marginesie błąd wykonawcy polegał na tym że nie mierząc długości płatwi i słupa zabudował je w dachu . Ot tak po prostu wziął z pryzmy drewno i bez przycinania wbudował w dach . po prostu chłopina miał akurat tępy łańcuch w pile i by się strasznie męczył a pilniczka do ostrzenia nie mial akurat pod reką - normalnie załamka na całej linii. Zadziwiajaco proste są nieraz wytłumaczenia . Nie będę już dodawał jak wyglądała więźba gdy poźniej niektóre elementy okazały sie za krótkie
Czy jest ktoś taki na forum poza mną co zostawiłby go przy życiu bez wykonania egzekucji na miejscu i włóczenia ścierwa po polu za końmi ?. Kończę już bo jak sobie o tym przypominam to niepotrzebnie mi się ciśnienie podnosi.

Dodam jeszcze tylko że wykonawca jak się dowiedział że ma na własny koszt kupować nowe drewno i przerabiać więźbę to oczywiście chciał zwiać z budowy. Niestety nie miał odebranego jeszcze poprzedniego etapu budowy i zbyt dużo pieniędzy by stracił. Za to robił podchody o wypłaty zaliczki itp. Po prostu sku... chciał wycisnać kasy ile się da i dać nogę. Dla tego przy każdej okazji jak tylko mogę piszę na forum w umowie z wykonawcą musi być zapisane Jak najwięcej kasy na sam koniec budowy. Wykonawca zawsze musi mieć niedopłaconą sporą kwotę dopiero jak wszystko będzie ok to na koniec wyrównanie.
Pozdrawiam



- 08-04-2004 09:56
Inwestor......."doskonałe", można się "rozlecieć" podziwiam Cię, ja miałem "cóś" takiego na poziomie fundamentów. Pozdrawiam.pwm.



Szadam - 09-04-2004 13:36
Moi szpece zaczęli montaż płyt KG na poddaszu. Ja starannie wykonalem stelaże, ociepliłem. Wszystko równiutko cacy. Przyszli fachowcy i do roboty. Przychodzę po pracy i widzę jak oni dużym boschem (DSR) wkręceją wkręty. Płyty pokruszone, dziury jak się patrzy. Myślałem że ich pozabijam. :evil: :evil: Chłopakom się spieszyło, a akumulator we wkrętarce co jakiś czas wołał o ładowarkę. Miało się to jakoś zalepić. Jedn tłumaczył że jakoś to będzie ( to takie przekleństwo na budowie) i że zawsze tak robi.
Wywaliłem to bractwo, i opanowałem tajemną wiedzę o montażu płyt KG. Teraz mogę chodzić na fuchy :D



Maciek-L - 10-04-2004 19:56
U mnie już na początku murarze mieli swoją wizję budynku. Kominy zaczęli budować z kształtek wentylacynych, nawet te dymowe, które w planie są z cegły pełnej. Dobrze, że kierownik zauważył (ja wtedy dużo wyjeżdżałem). Mam taki podcień wspierany na czterech filarach. Fachowcy zbudowali trzy, kiedy spytałem się dlaczego, odpowiedź powaliła mnie z nóg- filar zasłoni panu widok na taras i nie zobaczy pan odpoczywającej żony. Oczywiście wszystkie zauważone zmiany poprawiali. Na każdym etapie trzeba się pilnować. Inaczej to sobie wyobrażałem przed rozpoczęciem budowy, ale za to dużo się nauczyłem.



anna99 - 10-04-2004 20:01
Wykonawcy potrafią doprowadzić takie "cielątko" jak ja do przeobrażenia sie w babę-inwestora, która targuje się jak przekupa (ale grzecznie choc stanowczo), nie boi się upomniec o swoje (a nuż się obrażą?) i walczyc, walczyc, walczyć. :wink:



Teska - 11-04-2004 10:23
a mnie wkonawcy z kruchej ,niesmiałej kobitki :) doprowdzili ze jestem herod baba :lol: i tylko nie wiem czy to dobrze czy zle :-?



markus_gdynia - 13-04-2004 13:38
To co mnie uderzyło od samego początku budowy najbardziej, to fakt że każdy pojawiający się na budowie zna się najlepiej nie na tym do czego został zatrudniony.
Dostawca bloczków betonowych wie lepiej ode mnie ile mi ich potrzeba i zamiast przywieżć resztę następnego dnia, spokojnie czeka aż ekipa policzy ile im brakuje. Bo on "juz trzy lata w tym robi". W efekcie ekipa była następnego dnia bezrobotna bo brakło wspomnianych bloczków.

Facet który ma koparką zniwelować teren wpier... się do budowy fundamentów.

I tak na każdym kroku.



neuron - 14-04-2004 01:08
Racja wciskaja sie tam gdzie ich nie prosza.
A operatorzy koparek to w tych kabinach musza sie strasznie nudzic.
1. Lejemy fundamenty pod garaz - trzeba wezwac pompe do betomu
albo zrobic koryto bo betoniarka (kilkanascie ton) nie przejedzie
przez wykop pod fundament - murarz idzie w zaparte, ze jak
przerzuci pare desek to przejedzie, sila go odciagalismy.
2. Odkrycie dla murarzy ze trojkat o zamierzonych bokach konstruuje sie
cyrklem - sznurkiem - patrzyli na mnie jak na boga
3. Po spieprzonej robocie majster mowi - jakby pan potrzebowal
kominkarza to mam znajomego - my tak nawzajem sie polecamy!
4. Operator koparki przy budowie oczyszczalni
- panie takie cudo co g... leje do ziemi tylko bez tych rurek
to ja bym za polowe tej ceny zrobil.
5. Przychodze rano na budowe - krzywy luk z cegly w przejsciu
rozburzony, murarz siedzi w rogu i chlipie - Andrzejki byly ale jak zem to
zobaczyl to mnie taka k... wziela
6. Wykopali dol pod fundament o 5 m dalej niz przewidywal projekt.
Jak przyjechalem na budowe to tylko slady w ziemi zostaly.
Nie chcieli sie przyznac czego tam szukali ;-)
Umowieni bylismy na zaplate za etap po wykonaniu.
7. NIE DO SIE! - to mantra budowlancow.
8. NIE DAJ SIE! - to cos dla inwestora.



Thomas - 14-04-2004 21:48
Jeden z murarzy potrafił przez 15 minut (200 metrów - do sklepu) upić się prawie na "sztywno" :)



Karolf - 15-04-2004 10:58
jeszcze się chyba nie zdarzyło, aby jeden fachowiec pochwalił robotę innych. Zawsze tyko słyszałem - ale to jest sp...
Dzieje sie tak zapewne dlatego, że zaraz słyszę " no tak to trzeba poprawić zanim zacznę swoją robotę, mogę to zrobić nawet tanio ............

Na szczęście nie reagowałem na takie teksty i okazywało się, że wszystko można zrobić dobrze i bez poprawiania po innych ekipach

pozdrawiam

Karol
Copyright (c) 2009 http://kleo | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.