do już przeprowadzonych
do już przeprowadzonych
duduś - 09-03-2005 18:44
Niedługo czeka nas przeprowadzka .Proszę o jakies porady związane z przewożeniem" gratów "- W co je pakowaliście, czy wszystko np. wycieraliście z kurzu , czy może myliście , a może lepiej jak leci a potem ( w nowym ) wszystko segregować? Bardzo się denerwuję , bo pamiętam jedną moją przeprowadzkę i stttrrrraszne jakieś tempo z tym związane a w tym wieku już nie lubie i nie chcę pośpiechu i nerwów .Jak to było u Was?
Sonika - 09-03-2005 19:10
Koniecznie napisz na pudełkach co jest w środku i do jakiego pomieszczenia jest przeznaczone.
Przygotuj sobie pudło "pierwszej pomocy", tzn. z rzeczami, których będziesz potrzebować natychmiast żeby przetrwać - czajnik, talerze, sztućce, szczoteczki do zębów, ręczniki, ....................itd.
Lepiej chyba przewozić wszystko wcześniej umyte, bo przeprowadzka to już koszmar i ogrom pracy sam w sobie i mycie wszystkiego po-, w kompletnym bałaganie to koszmar.
A tak masz już wszystko czyściutkie i "tylko" :wink: układasz.
ara - 09-03-2005 19:16
Przeżyłam kilka rozmaitych przeprowadzek - nie pocieszę Cię- zawsze był to dla mnie ciężar fizyczny i , co tu gadać, stresss...
Jak ja to robiłam?
pakowanie- możliwie małe pudełka, skrupulatnie opisana zawartość, w pudełku raczej rzeczy z jednej parafii :D
Niczego nie myłam przed, nie glancowałam - nawet zabezpieczone zdążyło się to i tak niemiłosiernie zakurzyć , czekając w kolejce na swoje otwarcie.
No i koniecznie jakaś koleżeńska pomoc tragarska :D
(można przecenić swoje siły i na koniec ledwo dyszeć). :wink:
Rozważ firmę wyspecjalizowaną w przeprowadzkach.
Sama nie korzystałam, ale kto wie, może byłoby to lepsze rozwiązanie :roll:
Życzę ciężarów lekkich jak piórko!! :D
pozdr.
jolana - 09-03-2005 19:23
Ja też jestem "po" :lol:
Przede wszystkim pudła, tak najwygodniej, szkło i inne delikatne rzeczy dodatkowo owijałam w gazety, każdą rzecz z osobna. Pudła koniecznie podpisać! nie ma szans zapamiętania, gdzie co jest, a nawet po częściowym otwarciu, nie zawsze potem wiadomo, co pudło zawiera. Do pudeł kładłam też ubrania na wieszakach, potem tylko wyjmowałam i wieszałam w nowej szafie. Inne ubrania można w worach, tylko mocnych, żeby nie popękały.
Powodzenia!
duduś - 09-03-2005 19:31
Fajnie o podpisywaniu nie pomyślałam
Asiulek - 09-03-2005 19:44
Pamiętaj nie ładuj książek i innych ciężkich rzeczy do dużych kartonów, bo nie podniesiesz wiem :oops: coś o tym :wink:
Maluszek - 09-03-2005 19:48
Większość rzeczy pakowałam do pudeł tzn. szkło i naczynia owinięte albo w gazety albo w taką folię bąbelkową, książki, dokumenty. Ubrania pakowałam do grubych worków na śmieci, żeby od razu było widać co tam jest. Tak samo pościel, ręczniki, obrusy itd. Wszystko dokładnie opisywałam tzn. zawartość i czyje to są rzeczy, żeby potem wiedzieć gdzie to roznosić.
twin - 09-03-2005 19:59
kilka razy sie przeprowadzalem, wiec może kilka moich przemysleń sie przyda :
1. jeżeli to twoja pierwsza przeprowadzka, to się napracujesz - nawet nie wiesz ile masz niepotrzebnych gratów; ja za każdym razem mam mniej i przeprowadzam się w ciągu 1 dnia :)
2. najcięzsze sa książki, nie spotkalem wielu którzy sa w stanie przenieśc kilka razy pełne kartony 'makulatury"
3. zalatw sobie najlepiej pudła od komputerów - sa mocne i się nie urwą, od jednostek centralnych są mniejsze, ale włożysz w nie również niewiele
4. pudła od monitorow - najlepiej od 15' jeżeli znajdziesz - od 17 są duże, w standardowy samochod na tylne siedzenie czasem mają problem wejść; od 15 wchodzą 2 i pośrodku jeszcze od jednostek centralnych, poza tym mają uchwyty
5. nie ładuj do pełna, bo kto to będzie przenosił (chyba że nazywasz się Pudzianowski)
6. ja robilem tak: w domu skąd się wyprowadzam zostaje żona i pakuje do kartonów, ja je nosze i woże, wnoszę - w docelowym domu zostawiam teściową, dziecko, lub kogos innego - nie ma nic bardziej wkurzającego niż ciągłe otwieranie drzwi w domach i samochodach - no właśnie do samochodu tez sie ktoś przyda żeby pilnował, z pełnymi rekoma trudno operowąc alarmem lub kluczykiem
7. oczywiście do mebli trzeba mieć kogoś nie tylko silnego, ale i myślącego - inaczej łatwo wejśc do domu razem z futryną
8. jak cię stać, zostaw meble - sprzedaj je lub coś, kupisz nowe i zaoszczędzisz na wożeniu i klopotach (wiem że nie zawsze można, ale czasem warto spróbować, zresztą w nowym domu nie zawsze pasują)
9. jeżeli masz meble, w jeden dzien nie dasz rady - potrzebujesz tak 2-3
10. nakoniec dnia od razu rozpakuj to co masz w pudłach, rzeczy od razu wywalam gdzieś na środek - nie musze mieć dużo kartonów - zresztą pozwala to chwilę odpocząć po wożeniu
10. ubierz się w dres, będzie wygodniej
11. nie staraj się niczego układac w pudlach, i tak sie przemiesza więc szkoda czasu (oczywiście wyjątek szkło itp., ale też nie nalezy sie starać zbytnio
duch07 - 09-03-2005 20:54
Całe graciarstwo szufladowe pozostało w szufladach.Poprostu,wyjęte zafoliowałem i w ten sposób na nowym miejscu w szufladach było tak samo jak w starym.Szkło tradycyjnie w papier i do koszy.Ciuchy do wielkich worków takich np.na śmieci.To wszystko kilkoma kursami przewiozłem sam.Meble to już był transporcik cięższy i nawet nic nie uszkodzili.Tylko pilota przez dwa tygodnie szukałem :-?
Luśka - 09-03-2005 23:10
Oprócz info co jest w środku opisaliśmy też, do którego pomieszczenia dane pudło ma trafić. Rozpakowywanie było potem o wiele łatwiejsze i można było sobie na spokojnie rozłożyć w czasie. Nas przeprowadzała profesjonalna firma ( w 1 dzień) tyle, że parę dni wcześniej przywieźli nam pudła i kartony. Mieli też tzw. kartony ubraniowe tzn. większe i z prętem w środku, na którym wieszało się wszystko na wieszakach. Super-wygodne i nic się nie pogniotło. Z kartonu trafiało od razu do garderoby - najszybciej rozpakowana część rzeczy. Też nic nie myłam przed przeprowadzką, ale rozpakowując sukcesywnie najpierw wszystko trafiało do zmywarki, a potem na półki lub do szafek. Najdłużej układaliśmy książki - to głównie z powodu ilości (do dziś jeszcze nie jest to tak, jakbym chciała, ale to już chyba lenistwo :oops: )
em_p - 10-03-2005 08:26
Na każdym kartonie mam naklejoną kartkę z zawartością, każdy karton ma swój numer.
Osobno mam drugą listę, już nie naklejoną na karton, z numeremi i zawartością poszczególnych kartonów - to bardzo ułatwiło nam poszukiwania poszczególnych rzeczy, kiedy karton stał na kartonie i trudno było dokopać się do naklejonej na niego kartki z zawartością.
Każdy karton owinęłam folią (do kupienia w marketach budowlanych, taka jak spożywcza, tylko w wersji maxi) i to był bardzo dobry pomysł - kartony dzięki temu były mocniejsze i nie dostawał się do nich jeszcze obecny na budowie pył i kurz...
kadra - 11-03-2005 13:38
wszystko prawda...
aleprzed kurzem się nie uchronisz, szczególnie w nowym domu. Po przeprowadzce jeszcze kilka iesiecy kurze mogłam ścierać codziennie, wiec przy zabezpieczaiu skup się na tym, zeby się nie pouszkadzało , ani na tym, żeby się nie zakurzyło
pa K
duduś - 13-03-2005 20:52
Dzxiękuję wszystkim za podpowiedzi!!!!!!!! :P Duduś
Carrrlos - 15-03-2005 22:21
przeprowadzałem się juz kilka razy
najlepsze są oczywiście pudła-kartony, ale co ważne takie, które łatwo może podnieść i nieść jedna osoba.
nie wiem jak blisko ci do Pudzianowskiego :D , ale nie ładuj w karton więcej niż 15 kg, lepiej przelecić się 5 razy więcej niż ciągnąć po chodniku 100 kg karton.
nie wspominam już o nieodzownej pomocy znajomych, szwagrów, itp, zawsze po takiej przeprowadzce miło jest wypić piwo siedząc na kartonie w nowym domu :D
MaBi - 16-03-2005 12:19
Nasza przeprowadzka była bezstresowa ... bo trwała chyba nawet kilka tygodni od przewiezienia pierwszych rzeczy. Mielismy komfort - wykańczaliśmy chatę a mieszkalismy nadal u teściów.
Jak górę mielismy zrobioną to zawiozłem biurko, komputer i kilka szafek. Potem sukcesywnie następne rzeczy część w kartonach część w torbach. Prawie za kazdym razem starałem się coś zabrać. Wszystko było przewiezione fordem escortem i dwa kursy małą przyczepką - lodówka musi stać. Nawet regały i meble kuchenne wrzucałem do tego auta. Było to mozliwe bo było blisko i jeździłem z otwartą klapą. :lol:
A-g-n-e-s - 16-03-2005 13:31
Po 4-krotnych przeprowadzkach dochodzę do mistrzostwa w pakowaniu
itp.
- Szkło w pudełkach ale poprzekładane ręcznikami (szkoda czasu na owijanie każdej szklanki w papier)
- Ciuchy "pólkami" w szafach do duzych worków (muszą być b.solidne,żeby potem w trakcie noszenia nie zbierać majtek po drodze :wink: )
- książki tylko po trochę w kartonie bo dno wyrywa (ja nie nosiłam,więc
co mi tam,że ciężkie )
Generalna zasada(moja)- pakuję wg.szafek i półek - a na kartonach
opisy np. KUCH -SŁUP-G co oznaczało rzeczy z kuchni z górnej części
szafki zwanej słupkiem.
Co do mycia.Ja sobie tak myslę,że w trakcie przenosin cos tam i tak się zakurzy a w DOMU planuję zmywarkę to potem rach-ciach i czyste
i suche :D
No wiadomo,że nie zapakuje brudnych garów po obiedzie :D
Przyjemnej przeprowadzki.
Zark - 16-03-2005 13:35
Na każdym kartonie mam naklejoną kartkę z zawartością, każdy karton ma swój numer.
Osobno mam drugą listę, już nie naklejoną na karton, z numeremi i zawartością poszczególnych kartonów - to bardzo ułatwiło nam poszukiwania poszczególnych rzeczy, kiedy karton stał na kartonie i trudno było dokopać się do naklejonej na niego kartki z zawartością.
Każdy karton owinęłam folią (do kupienia w marketach budowlanych, taka jak spożywcza, tylko w wersji maxi) i to był bardzo dobry pomysł - kartony dzięki temu były mocniejsze i nie dostawał się do nich jeszcze obecny na budowie pył i kurz... Proponuję nie naklejać kartki z zawartością na kartonie, a jedynie zachować spis zawartości (możliwie szczegółowy) we własnych notatkach, a na pudle (na każdej ściance) napisać jedynie jego numer . Potem szuka sie pudła z określonym numerem. W przypadku "zatrudniania" obcych osób przy noszeniu do samochodu, nie muszą oni wiedzieć, co przenoszą (no, chyba że szkło - wtedy zaznaczyć na czerwono z wykrzyknikiem :) ), a nawet gdy napatoczy się jakiś zaiteresowany przeprowadzką "obserwator" :x nie będzie wiedział, że w tym pudle zniesiono np. radio, zegar elektroniczny, czy pióro Pelikana :wink: . Jeśli nie widać - nie kusi. Ponadto proponuję zaangażować rodziców, teściów ew. ciocię tylko po to, by przez czas pakowania zawsze ktoś był przy samochodzie lub w opuszczonym przed chwilą mieszkaniu. Naprawdę można stracić telewizor, fotel, ogromnego fikusa ... w ciągu kilku minut nieobecności przy ciężarówce.
Zark - 16-03-2005 13:40
Ach i jeszcze jedno...
psychicznie nastawić się na pewne straty.... :-? :( :wink: , czego nie życzę.
kasiapro1 - 17-03-2005 21:27
Tez pakowalam sie pare razy w tym dwa za granice.fakt ze mielismy swietne(drogie...) firmy,wiec za granice i z powrotem bylam spakowana pierwsza klasa.Lokalne przeprowadzki bywaly rozne.czesto pozyczam kartony od tych ludzi,umawiam sie na terimin oddania,samam pakuje,opisuje i wszystko gra.Teraz tez tak zrobie,bo na "pakowaczy" szkoda mi kasy